Untangle pierwsze wrażenia

untangle
Idąc za ciosem, pełen irytacji sięgnąłem po Untangle . Instalacja przebiegła bez problemów, system troche pomarudził, że sprzęt nie do końca spełnia jego oczekiwania (Celeron 2 GH, 1GB ramu 😉 ale poszło. Przejrzyste GUI, zainstalowała się jakaś dystrybucja Linuxa tak, że na konsoli uruchomił się FireFox z konfiguracją już przez WWW. Na plus od razu zaliczyłem fakt, że nie pluł się o konfiguracje interfaców. Po instalacji dosyć szybko przepiąłem się na zdalny dostęp do serwera (oczywiście przez WWW). Wszystko jest dosyć kolorowe, ale… funkcjonalnie łatwo ogarnąć co jest gdzie i co najważniejsze można zdefiniować sobie aliasy dla adresów zewnętrznych !!! Bardzo prosta rzecz, ale rozwiązuje od razu mój problem wielu adresów zewnętrznych.

Image not found

Z racji na “ładność” całego interface nawet zrobiłem screenshota 😉
Całość paczek jest utrzymana w konwencji serwera RACK z poszczególnymi modułami, które można włączać i wyłączać. Na górze widać utylizację i aktualne obciążenie, wszystko na dzień dobry pod kontrolą. Nie wiem jak z wydajnością wszystkich modułów, ale… potestujemy zobaczymy.