Dlaczego wolę Piwika niż Google Analytics

Dlaczego wolę Piwika niż Google Analytics

Jakiś czas temu pisałem o Piwiku , jako alternatywie dla Google Analytics – od ponad pół roku, śledze ruch na swoim serwisie (i kilku innych) właśnie za pomocą tego narzędzia. Tak jak pisałem wcześniej – nie jest tak rozbudowane jak GA, ale realizuje swoje założenia w 100%.

Przypomnę tylko o podstawowych zaletach tego narzędzia:

  1. Działa w czasie rzeczywistym, baza danych jest aktualizowana przez cały czas. W przypadku stron o większym ruchu, można ustalić częstotliwość generowania raportów.
  2. System może być zainstalowany na lokalnym serwerze – żadne dane nie wypływają “w świat”. Dostępne jest API do wyciągania danych z systemu.
  3. Prosty i czytelny interface, strona wejściowa może zawierać dowolnie wybrane informacje.
  4. System rozszerzeń – istniejące pluginy + można dopisać własne!
  5. Czytelna aplikacja na iPhona, która pozwala na sprawdzanie danych kiedy tylko mamy na to ochotę.

Największą korzyścią dla mnie, są wyniki praktycznie w czasie rzeczywistym. Mogę na bieżąco obserwować co dzieje się na stronie, jaką oglądalność miał ostatnio dodany post, czy jak zmieniają się trendy odwiedzających. Dodatkowo mam listę ostatnich gości na stronie, oraz naprawdę proste i czytelne statystyki, które mogę przeanalizować bez większych problemów.

Podoba mi się też funkcja, która pozwala na zostawienie ciasteczka w naszej przeglądarce, wtedy nasze odwiedziny nie będą zliczane – nie będą też zaciemniać ogólnych wyników.

Tak jak i w GA można ustawiać “cele” i sprawdzać jak się realizują, śledzić pobieranie plików czy wyjścia za stron. Wszystko jest naprawdę czytelne i przejrzyste.

Dla porównania założyłem 4 dni temu również GA dla tych samych serwisów, ciągle czekam na pierwszą analizę danych. Nie jest to specjalnie szczęśliwe rozwiązanie, jeżeli mamy śledzić poszczególne akcje związane ze stroną. Oczywiście GA ma mnóstwo informacji, których nie ma w Piwiku. Łatwiej zintegrować go z Adwordsami i na pewno rozwijany jest w dużo szybszym tempie niż OpenSourceowy PiWik. Nie zmienia jednak to faktu, że wolę Piwika… a Wy?