Dzień z życia
Ostatnio brakuje mi weny, aby tworzyć nowe wpisy. Oglądalność to rośnie, to spada – ciężko mieć stałych czytelników skoro nic się nie pisze.
W tzw. dzisiejszym internecie panuje moda na vlogi, ale z pewnością nikt nie chce słuchać opowiadań nudnego klikacza. Pomyślałem sobie, że spróbuję wrócić do nawyku pisania a podbijaniem YouTube zajmę się poźniej.
Wstaję rano, piję kawę, a potem robię rzeczy".
Sprawdzam pocztę – cokolwiek pomiędzy 20-50 emaili czeka na moją uwagę. Potem patrzę czy coś w sekcji VIP – nic. Żadnych padniętych serwerów, niedziałających usług – pilnych rządań, bez których świat się może skończyć. To dobry dzień.
Zaczynam powoli przeglądać e-maile, klikać na odnośniki. WordPress tu i tam woła o aktualizację. Guttenberg – nowy, niesamowity, wypasiony edytor, który w końcu pozwoli zrobić z tego CMS coś więcej… Ciekawe ile osób kliknie “aktualizuj” bez robienia kopii zapasowej. Tak… mamy już pierwsze emaile z prośbę “pomóż – rozwaliłem sobie stronę”
Ok. Czas zarobić na kawę…